Zaproszenie na wystawę pt. „Na granicy doczesności i zaświatów. Ciałopalny obrządek pogrzebowy na ziemi wschowskiej w epoce brązu i żelaza”
Przechadzając się pomiędzy gablotami archeologicznych wystaw, najczęściej oglądamy różnorodne naczynia gliniane i inne przedmioty, jakie pozostawili po sobie nasi poprzednicy sprzed wieków, a nawet tysiącleci. Spoglądając na te dziwaczne dla nas formy, zazwyczaj zapominamy, że stali za nimi konkretni ludzie – tacy jak my, niosący swoje szczęścia, trud codzienności i dramaty.
Niewiele niestety wiemy o mieszkańcach okolicy Wschowy sprzed około 3500 – 2500 lat, nie wiemy jak oni sami się nazywali, nie wiemy jakim językiem się posługiwali, jakie nadawali imiona swoim dzieciom i jakie opowiadali im baśnie. Nieco więcej możemy powiedzieć o tym, jak funkcjonowała ta społeczność i w co wierzyła, co oprzeć można na porównaniach danych z innych regionów (pewnych informacji dostarczają choćby dzieła Homera, przede wszystkim „Iliada”), jak i dzięki wynikom badań archeologicznych.
W epoce brązu na ogromnych obszarach Europy, w tym w dorzeczu Odry, doszło do wielkiego, dziejowego zwrotu, najpewniej o charakterze przemian religijnych. Wówczas zaprzestano chować swoich zmarłych niespalonych, a zaczęto ich palić, a przepalone kości wsypywać do specjalnych naczyń – urn, zwanych często przez archeologów popielnicami, od których cmentarzyska na których się je odnajduje, określamy mianem pól popielnicowych. Oprócz tego do jam, gdzie składano szczątki zmarłych, wkładano także innego rodzaju naczynia – często o dość zaskakujących dla nas kształtach. Zwykło się interpretować je jako tzw. przystawki, swoiste wyposażenie zmarłego w zaświaty. Wiele wskazuje też na to, że przedmioty takie jak kubeczki i czerpaki, to pozostałości obrzędowych biesiad – styp, gdzie najpewniej pito z nich rytualny napój alkoholowy – miód. Jak wyglądały takie chwile, możemy tylko sobie wyobrazić, opierając się jednak o bogaty zbiór historycznych i antropologicznych danych. Zawodzenie płaczek, dogasający żar stosu pogrzebowego, na którym jaśniały już tylko kości nieboszczyka od których odbijał się księżycowy blask… nic nie stoi na przeszkodzie, aby postarać się przenieść wyobraźnią do jednej z milionów takich minionych chwil. Ten ostatni akt doczesności zmarłego i jego bezpośredniej, fizycznej – choć już nieobecnej mentalnie – relacji z jego bliskimi, zamykany był w niewielkiej jamie, gdzie składano urnę z kośćmi i materialną pozostałością pogrzebowego spektaklu.
Na muzealnej wystawie „Na granicy doczesności i zaświatów. Ciałopalny obrządek pogrzebowy na ziemi wschowskiej w epoce brązu i żelaza” przyświeca nam idea pamięci o tych minionych pokoleniach, którym – choć nie myślimy o tym – zawdzięczamy bardzo wiele. Prezentowane będą zespoły grobowe, gliniane naczynia i inne przedmioty z epoki brązu i wczesnej epoki żelaza, pochodzące w większości z cmentarzyska w Brennie, ale także szeregu innych miejscowości w okolicy Wschowy.
Kuratorem wystawy jest Bartosz Tietz, archeolog i muzealnik, kierownik Działu Merytorycznego MZW, autor dwóch książek, kilkunastu artykułów naukowych i dziesiątek tekstów popularnonaukowych. Wernisaż, wraz z oprowadzaniem kuratorskim, odbędzie się 12. lutego 2025 o godz. 17.00. Wystawę będzie można zobaczyć od 12. lutego do 27. czerwca 2025 w siedzibie Muzeum Ziemi Wschowskiej przy pl. Zamkowym 2 (Kamieniczki). Serdecznie zapraszamy!